Zatoka Świń
„Zanim wzruszysz ramionami – że o co tyle krzyku, przecież te małe dziwki same się pakują w kłopoty, wsiadają do tych merców, audi i beemiwic, pchają się do klubów, lgną do dzianych gości – pomyśl, proszę: a gdyby to była twoja córka…” – taki komentarz Piotra Stasińskiego przeczytamy na okładce tej książki.
Gdy ja dorastałam za największe zagrożenie dla młodzieży uważano narkotyki. Pamiętam jak jako 8-klasistka wypożyczałam z biblioteki książkę „My dzieci z dworca ZOO”, która w bardzo brutalny sposób opisywała konsekwencje narkomanii.
„Zatoki Świń” autorstwa Bożeny Aksamit i Piotra Głuchowskiego skłania do refleksji na temat handlu ludźmi, o którym nadal mało się mówi. Przeczytałam ją wiele lat temu, a mój egzemplarz przeszedł już przez wiele rąk – nauczycieli, pedagogów, wychowawców i rodziców, niezmiennie wywierając na każdym bardzo duże wrażenie. Mimo powstania tak ważnej książki odnoszę wrażenie, że w dyskusji publicznej ten temat jest bardzo rzadko poruszany, a sama książka, która powstałą z narażeniem życia jej autorów, jest mało znana. Ja przeczytałam ją dawno temu, a ostatnio znów przy okazji dyskusji z koleżankami z pracy wróciła w obieg i poznały ją następne osoby. Niewątpliwie oddziałuje na wyobraźnie i wzbudza duże emocje. Napisana została przez parę dziennikarzy śledczych, a opisane w niej wydarzenia naprawdę miały miejsce. Wszystko to nie wydarzyło się gdzieś w odległym kraju tylko w Polsce, a dokładniej w Trójmieście, i nie sto lat temu, tylko bardzo niedawno. Autorzy tej książki narażali życie swoje i swoich bliskich, aby ta publikacja powstała i dlatego też uważam, że zasługują na szczególną uwagę.
Jest brutalna, przerażająca, momentami odrażająca, jednak pokazuje bez fikcji jak działają zwyrodnialcy, stręczyciele i pedofile na pomorzu. Dlatego też zachęcam każdego kto sprawuje opiekę nad młodzieżą do jej przeczytania. Osobiście uważam też, że jest to dobra lektura dodatkowa dla nastolatek, które są na tego rodzaju działania narażone najbardziej. To dzieje się cały czas, a ludzie korzystający na tej działalności to osoby bardzo zamożne na wysokich stanowiskach, mające wpływy. Z tego powodu jedyne co możemy zrobić, aby uchronić przed nimi dzieci to sprawić by były świadome zagrożenia, umiały rozpoznać sygnały ostrzegawcze, wiedziały, jak zareagować lub gdzie zgłosić się po pomoc.
Bardzo polecam i chętnie poznam Twoją opinię na jej temat.
Opis
„Zanim wzruszysz ramionami – że o co tyle krzyku, przecież te małe dziwki same się pakują w kłopoty, wsiadają do tych merców, audi i beemiwic, pchają się do klubów, lgną do dzianych gości – pomyśl, proszę: a gdyby to była twoja córka…” – taki komentarz Piotra Stasińskiego przeczytamy na okładce tej książki.
Gdy ja dorastałam za największe zagrożenie dla młodzieży uważano narkotyki. Pamiętam jak jako 8-klasistka wypożyczałam z biblioteki książkę „My dzieci z dworca ZOO”, która w bardzo brutalny sposób opisywała konsekwencje narkomanii.
„Zatoki Świń” autorstwa Bożeny Aksamit i Piotra Głuchowskiego skłania do refleksji na temat handlu ludźmi, o którym nadal mało się mówi. Przeczytałam ją wiele lat temu, a mój egzemplarz przeszedł już przez wiele rąk – nauczycieli, pedagogów, wychowawców i rodziców, niezmiennie wywierając na każdym bardzo duże wrażenie. Mimo powstania tak ważnej książki odnoszę wrażenie, że w dyskusji publicznej ten temat jest bardzo rzadko poruszany, a sama książka, która powstałą z narażeniem życia jej autorów, jest mało znana. Ja przeczytałam ją dawno temu, a ostatnio znów przy okazji dyskusji z koleżankami z pracy wróciła w obieg i poznały ją następne osoby. Niewątpliwie oddziałuje na wyobraźnie i wzbudza duże emocje. Napisana została przez parę dziennikarzy śledczych, a opisane w niej wydarzenia naprawdę miały miejsce. Wszystko to nie wydarzyło się gdzieś w odległym kraju tylko w Polsce, a dokładniej w Trójmieście, i nie sto lat temu, tylko bardzo niedawno. Autorzy tej książki narażali życie swoje i swoich bliskich, aby ta publikacja powstała i dlatego też uważam, że zasługują na szczególną uwagę.
Jest brutalna, przerażająca, momentami odrażająca, jednak pokazuje bez fikcji jak działają zwyrodnialcy, stręczyciele i pedofile na pomorzu. Dlatego też zachęcam każdego kto sprawuje opiekę nad młodzieżą do jej przeczytania. Osobiście uważam też, że jest to dobra lektura dodatkowa dla nastolatek, które są na tego rodzaju działania narażone najbardziej. To dzieje się cały czas, a ludzie korzystający na tej działalności to osoby bardzo zamożne na wysokich stanowiskach, mające wpływy. Z tego powodu jedyne co możemy zrobić, aby uchronić przed nimi dzieci to sprawić by były świadome zagrożenia, umiały rozpoznać sygnały ostrzegawcze, wiedziały, jak zareagować lub gdzie zgłosić się po pomoc.
Bardzo polecam i chętnie poznam Twoją opinię na jej temat.
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.